» Ania z rodziną – właściciele Ozzy’ego

Dodano: 29 lutego 2016 roku, by Justyna Wydra

Nie musisz być championem polski. Nie musisz przynosić gazet, tańczyć na dwóch łapkach, nie musisz być nam posłusznym niczym niewolnik swojemu panu. Chcemy tylko abyś nas poznał polubił i został naszym przyjacielem. Najlepszym przyjacielem.

12596247_10207264115755179_545221890_n

Decyzja o kolejnym członku rodziny nie należała do łatwych. Nie jestem odpowiedzialna tylko za siebie ale przede wszystkim jestem mamą trójki małych dzieci. Nie chciałam aby piesek stał się ich zabawką, ma uczyć odpowiedzialności, konsekwencji i miłości. Ma zostać ich przyjacielem i towarzyszem. Nie mógł więc to być jakiś przypadkowy pies. Na początku rozważałam opcję adopcji ze schroniska. Jednak pies z niejednokrotnie trudną historią mógł być dla mnie zbyt dużym wyzwaniem (szczególnie biorąc pod uwagę małe dzieci). Postanowiłam poszukać hodowli. Tutaj pojawiły się kolejne schody. Hodowla musiała być ze związku kynologicznego a piesek musiał mieć zrównoważony charakter. Dzwoniłam, czytałam i natrafiłam na Justynę i jej Takuny 🙂 Jej psy to nie tylko piękne haszczaki, to często dogoterapeuci pracujący z dziećmi i osobami starszymi. Czy mogłam trafić lepiej? Zdecydowałam się na rezerwację szczeniaka i podróż z Poznania do Warszawy. W drzwiach przywitała nas uśmiechnięta, drobna osoba – Justyna. Zaprosiła nas do siebie i przy herbacie rozwiała wszystkie pytania i wątpliwości dotyczące pielęgnacji i tresury psa. Właściwie myślałam, że na tym jej rola się zakończy ale spotkała mnie kolejna niespodzianka gdyż nie usłyszałam tylko „powodzenia” ale coś co bardzo mnie uspokoiło, mianowicie: „Aniu, jeśli będzie was cokolwiek niepokoić w zachowaniu psa to dzwoń od razu, wiem że mieszkacie daleko ale możesz nagrać filmik z niepokojącym zachowanie a ja wam pomogę”. Szybko okazało się, że potrzebuje pomocy ponieważ już pierwszego dnia „przedobrzyłam” i podałam za dużo karmy co psiak niestety odchorował ale Justyna niczym matka chrzestna pomogła nam w kłopocie :).

Jeśli mam być szczera to myślałam, że szczeniak będzie wielkim rozrabiakom, nie słuchającym nikogo i będę miała ogromne trudności aby czegokolwiek go nauczyć. Okazało się jednak zupełnie inaczej. Psiak szybko nauczył się korzystać ze swojej klatki w której śpi, reaguje na „fe” i „zostaw”. Grzecznie czeka na swój posiłek i komendę „spokój” „czekaj” „siad”. Korzysta też z „gazetki”. Oczywiście zdarzają się wpadki ale podstawy są opanowane.

Justynko! Dziękuję Ci za cierpliwość! Wiem, że jeszcze niejednokrotnie będę potrzebować Twojej rady. Dziękuję za opiekę i troskę o nas już po powrocie do domu. A przede wszystkim dziękuję za psa który nie jest zwykłym niegrzecznym „haszczakiem” ale ułożonym dobrze zsocjalizowany inteligentnym, lubiącym dzieci członkiem rodziny.”

Ania Darek, Helenka, Lila, Tytus i psiak Ozzy (New Leader) :*