» Starszy, niedowidzący pies z Kołbieli

Dodano: 27 stycznia 2012 roku, by Justyna Wydra

21 stycznia 2012 roku zobaczyłam psa, który na długo zostanie w mojej pamięci. Stał na drodze, tuż przy lesie, kiwając głową i węsząc. Zachowywał się tak, jakby niedowidział i słabo słyszał. 

Nakarmiłyśmy go i obejrzałyśmy. Strasznie śmierdział i miał problemy skórne. Z tego względu nie mogłyśmy zabrać go do domu. Nie umiem przejść koło bezdomnych zwierząt obojętnie, ale nie mogę narażać swoich na chorobę. Dałam psu słomę, z której natychmiast zrobił sobie legowisko i usnął. Ogłosiłam go w internecie w nadziei, że uda się znaleźć pomoc. Rano psa nie było i obawiałam się, już go nie znajdziemy… Mimo to dalej szukaliśmy pomocy. Udało się znaleźć psu dom tymczasowy, ale trzeba było zawieźć go 20 km dalej. Wiele organizacji pomagających zwierzętom odmówiło pomocy, kilka rozłączyło się, gdy przedstawiliśmy im sprawę psa, inni stwierdzili, że cyt. ”nie są taxówką dla zwierząt”. Na kilku stronach nie było numerów telefonów, za to numery konta bankowego były wszędzie 😉 Po długich poszukiwaniach udało się znaleźć transportu i pies trafił do hotelu u lekarza weterynarii w Halinowie.

Ogromnie cieszymy się, że pies jest już bezpieczny. To bardzo miły zwierzak. Kiedy wyzdrowieje i nabierze masy będzie szukał nowego domu. Serdecznie dziękuję za pomoc przede wszystkim Paulinie Kamińskiej, która nie poddawała się i razem ze mną dzwoniła do wielu organizacji. Jednocześnie apeluję do wszystkich, którzy wpłacają pieniądze i oddają 1% schroniskom, patrolom interwencyjnym, strażom dla zwierząt i innym tego typu organizacjom – zanim to zrobicie, upewnijcie się, że te organizacje FAKTYCZNIE pomagają. Kolejny raz dzwoniąc w sprawie psa w pilnej potrzebie mnóstwo stowarzyszeń odmówiło nam pomocy.

– Fundacja VIVA rozłączyła się, gdy wyjaśniłyśmy sytuację psa, potem nie odbierała naszych telefonów

– Przedstawiciel TOZu powiedział, że nie mają sprzętu, kliniki ani samochodu i nie mogą pomóc

– Azyl Pod Psim Aniołem w poniedziałek poinformował nas, że mają dużo zgłoszeń i mogą pomóc w środę. W środę, że być może w piątek…

– Stowarzyszenie Opieki Nad Zwierzętami w Klembowie stwierdziło, że nie wyślą samochodu tak daleko i poleciło dzwonić na policję.

– Pogotowie Dla Zwierząt – Patron Interwencyjny w Warszawie powiedzieli, że są zajęci i nie są taksówką dla zwierząt.

– Schronisko w Józefowie podało nam namiar na swoją wolontariuszkę z Warszawy, która stwierdziła, że to nie jej sprawa, bo jej wolontariat dotyczy tylko schroniska.

– Straż ”ECO” odpowiedziała, że pracuje tylko w Warszawie, podali nam namiary na straż pod Warszawą, ale nikt nie odbierał naszych telefonów.

To tylko kilka nazw, które zapamiętałyśmy, a dzwoniłyśmy w wiele miejsc.

Teraz miło 🙂 Pani Renata Markowska z ”Nogi w łapę” obiecała pomóc i zorganizowała transport psa do hotelu. Obecnie owczarek znajduje się pod opieką wolontariuszy ”Pies Na Zakręcie”, którym bardzo dziękujemy za pomoc!

Poniższe zdjęcia są mojego autorstwa.