Myśl o posiadaniu jakiegoś psiaka towarzyszyła naszej rodzinie już od długiego czasu. Bo a to Edyta, a to któreś z dzieciaków coraz częściej zagadywało, że fajnie było by mieć jakiegoś psiego czworonoga. Mieliśmy jednak świadomość, że z racji częstych rodzinnych, wspólnych wyjazdów pies musiałby pozostawać w domu sam. Sytuacja zmieniła się gdy nasz starszy syn Mikołaj zaczął chodzić własnymi ścieżkami i nie chce już tak często wyjeżdżać z mamusią i tatusiem , w związku z tym, na zmianę ktoś zawsze będzie mógł zostać z psem. Decyzja o tym, że będzie to Husky zapadła jednogłośnie, wszyscy chcieli takiego psa i już.
Na zdjęciach wyżej Kenai w hodowli
Nie było więc żadnych dyskusji nad wyborem rasy. Wyboru hodowli dokonała Edyta. Dziewczyna poklikała, poczytała i powiedziała, że pies ma być z hodowli „Justyna Wydra Takuna FCI”. Widać bowiem, że psy są szczęśliwe, hodowla prowadzona jest w bardzo profesjonalny sposób a właścicielka poświęca temu wiele serca, nie ma więc lepszej rekomendacji.
…długą podróż z Warszawy do Krosna (ponad 300 km) Kenai
zniósł bardzo dobrze, początkowo powierzony opiece naszego młodszego syna Maksa rozbrykał się w samochodzie i próbował zwiedzić wszystkie jego zakamarki, jednak gdy kontrolę przejęła nad nim Edyta uspokoił się i polegiwał na swoim posłaniu, gdy zaczynał się kręcić, zatrzymywaliśmy się na krótki postój w celach fizjologicznych. W domu przywitał go nasz starszy syn Mikołaj. Kenai
na samym początku zwiedził całe, ogrodzone obejście domu obwąchując wszystko starannie, nie wykazywał oznak lęku ani strachu. Wyglądało, że czuje się jak u siebie. Nieco obawialiśmy się pierwszej nocy, że może odezwać się w nim tęsknota za domem, mamą oraz rodzeństwem, poszliśmy więc za Twoją radą i na noc legowisko przenieśliśmy do naszej sypialni. Zarówno pierwsza jak i kolejne noce upływają mu spokojnie bez szlochań i innych oznak tęsknoty. Kenaia karmimy o jego stałych porach zgodnie z zaleceniami, pożywia się spokojnie po czym zwykle po krótkim spacerku na naszej działce zasypia i wyleguje się przyjmując komiczne, beztroskie pozy. Gdy wokół panuje spokój on również zachowuje się bardzo spokojnie, jednak gdy ktoś chce się z nim pobawić to potrafi się bardzo, bardzo rozbrykać jednak dość łatwo jest go uspokoić. Sprawia wrażenie pojętnego i posłusznego szczeniaka. Jesteśmy pewni, że on sam, jak i cała nasza rodzinka wraz z kotką Bellą będziemy szczęśliwi w takim towarzystwie…
zniósł bardzo dobrze, początkowo powierzony opiece naszego młodszego syna Maksa rozbrykał się w samochodzie i próbował zwiedzić wszystkie jego zakamarki, jednak gdy kontrolę przejęła nad nim Edyta uspokoił się i polegiwał na swoim posłaniu, gdy zaczynał się kręcić, zatrzymywaliśmy się na krótki postój w celach fizjologicznych. W domu przywitał go nasz starszy syn Mikołaj. Kenai
na samym początku zwiedził całe, ogrodzone obejście domu obwąchując wszystko starannie, nie wykazywał oznak lęku ani strachu. Wyglądało, że czuje się jak u siebie. Nieco obawialiśmy się pierwszej nocy, że może odezwać się w nim tęsknota za domem, mamą oraz rodzeństwem, poszliśmy więc za Twoją radą i na noc legowisko przenieśliśmy do naszej sypialni. Zarówno pierwsza jak i kolejne noce upływają mu spokojnie bez szlochań i innych oznak tęsknoty. Kenaia karmimy o jego stałych porach zgodnie z zaleceniami, pożywia się spokojnie po czym zwykle po krótkim spacerku na naszej działce zasypia i wyleguje się przyjmując komiczne, beztroskie pozy. Gdy wokół panuje spokój on również zachowuje się bardzo spokojnie, jednak gdy ktoś chce się z nim pobawić to potrafi się bardzo, bardzo rozbrykać jednak dość łatwo jest go uspokoić. Sprawia wrażenie pojętnego i posłusznego szczeniaka. Jesteśmy pewni, że on sam, jak i cała nasza rodzinka wraz z kotką Bellą będziemy szczęśliwi w takim towarzystwie…
P.S.
Obecność Kenaia w znaczący sposób wpłynęła na porządek w naszym domu. Ze względu na jego zainteresowanie wszelkimi drobnymi przedmiotami (buty, skarpetki, kabelki, etc.) owe przedmioty lądują teraz w półkach i na innych przeznaczonych do tego miejscach.” 🙂